wtorek, 12 marca 2013

Rozdział IV.

W niedzielny poranek Alis obudziły promienie słońca ,które już o 8;47 dostały się do pustej sypialni.Czarnowłosa lekko zaspana usiadła na łóżku i rozejrzała się po pomieszczeniu.Nie bardzo wiedziała kiedy zasnęła.Na stoliku nocnym znalazła notes.Otworzyła na pierwszej stronie i przeczytała dwa pierwsze wersy.Nagle cisze przerwały kroki ,a do sypialni wszedł Leonard z Kastielem.
-Eee przepraszam nie wiedziałem ,że tutaj jesteś - powiedział lekko oczarowany Leo na widok Alis.
-To ja przepraszam ,ale wczoraj gdzieś zgubiłam klucze i nie miałam gdzie przenocować.Zaraz wychodzę.
Po trzydziestu minutach Czarnowłosa szła wśród zatłoczonych ulic i tak szybko jak mogła mijała kolorowe sklepy.Wciąż myślała o tym gdzie mogła zostawić klucze od domu.Chodziła bez celu po całym mieście ,aż nagle natknęła się na Nathaniela .
-Wczoraj zostawiłaś u mnie torebkę.Proszę-powiedział trzymając ją w dłoni. Alis od razu się rozpromieniła.
-Dziękuję!-odpowiedziała.
-Może masz ochotę gdzieś wyjść?
- Z chęcią.
-Kilkadziesiąt kilometrów stąd jest świetna plaża.Masz ochotę na małą przejażdżkę?
-Pewnie.-odpowiedziała z entuzjazmem.
Jechali przez godzinę.Miejsce gdzie dotarli różniło się od wszystkich innych.Alis nie mogła oderwać od niego wzroku.Całe popołudnie spacerowali wzdłuż piaszczystej plaży opowiadając sobie wszystko co się działo kiedy siebie nie widywali.Wspominali te wspólne chwile-wakacje.Piękne słońce zostawiło w ich oczach trochę blasku. Nagle  te piękną chwile przerwał dzwoniący telefon Ali.
-Odbierz. Powiedział uśmiechnięty Nath.
-Halo? Kto mówi?
-To Ja Viol!. Musimy się spotkać! Natychmiast! Jestem w Kawiarni na ulicy Skeltona 13. Przyjedź tu szybko- Rozkazała Violetta, rozłączając się
-Nathaniel.. Musze już iść.- powiedziała smutnym głosem.
-Ale dlaczego?
-Violetta kazała mi przyjechać do kawiarni.-powiedziała  jeszcze smutniejszym głosem.
-Zawiozę Cie. Do której kawiarni?-zapytał.
-Na ulice Skeltona 13.
-Wiem gdzie to jest.-wziął dziewczynę za rękę i wciągnął do samochodu.
Po niecałej godzinie byli na miejscu.
-Dziękuje Nathaniel za miłą randkę.-powiedziała nieśmiało.
-Nie ma za co...-powiedział odjeżdżając.
Po chwili do Alis podbiegła Viol mocno ją przytulając.
-Co chciałaś Viol? Przerwałaś mi ...-Alis nie dokończyła.
-Przepraszam..Ale.. gdy sprzątałam strych, znalazłam stare pamiętniki mojej mamy.. -Powiedziała patrząc głęboko w oczy Alis..
-I co w związku z tym?
-No.. tam pisało, że moim prawdziwym tatą jest.. Moim prawdziwym tatą jest Antoni Dorthy.- powiedziała ze łzami w oczach.
-Co?! Jesteśmy siostrami?! WTF?! Mój tata, zdradzał mamę?!-Wrzasnęła ze łzami w oczach.
-Tak.. Gdy mój tata odszedł miałam 3 latka.. zapewne dowiedział się prawdy.. Może moja mama, w końcu miała odwagę i powiedziała o tym twojemu... naszemu ojcu.. -dodała.
-Możliwe.. Może dlatego moi rodzice się rozwodzą?
-Możliwe, możliwe.. -powiedziała przytulając się do czarnowłosej.
-No cóż.. pogadam sobie z tatą.. Trzeba żyć dalej..-stwierdziła bohaterka.
-Masz racje! Ja muszę iść.. - Pożegnała się Viol.
-Papatki..
Alis nie wiedziała gdzie ma iść. Nie znalazła ani kluczy od mieszkania, a na dodatek nie miała zielonego pojęcia w którą stronę ma iść. Nagle poczuła wibracje w kieszeni. Znowu dzwonił jej telefon.
-Halo?-Powiedziała.
-Alis... Znalazłem twoje klucze! Tnz. Miałem je cały czas w kieszeni.  Musiałem Ci je zabrać gdy byłaś pijana! - Oznajmił Białowłosy.
-Haha. Zapominalski jesteś! Możesz mi je przywieść? Jestem na ul. Skeltona 13.- powiedziała radosna dziewczyna.
-Okej. Przy okazji coś Ci pokaże, ok? Już jadę- powiedział rozłączając się.
Dziewczyna nie musiała długo czekać. Lys pojawił sie po 10 min.  Ali wsiadła do jego samochodu i pojechali.
-Pokażę Ci piękne miejsce!- Powiedział chłopak.
-Jeśli chcesz!
Jechali około 30 min. Lysander zabrał Alis do różanego ogrodu.. spacerowali po nim długo, rozmawiając ciągle.  Na chwile usiedli na białej ławeczce, i gadali dalej.. W końcu ich spojrzenia zetknęły się i Lys pocałował Alis romantycznie w usta. Zaskoczona dziewczyna, nie odwzajemniła pocałunku i lekko odepchnęła chłopaka mówiąc:.
-Lys.. Ja.. Ja...  -nie dokańczając dziewczyna uciekła..
Gdy Alis wyszła z ogrodu, zadzwoniła po taksówkę i pojechała do domu. W domu, ciągle myślała nad tym co sie wydarzyło. Czarnowłosa wzięła długą kąpiel i poszła spać.

Początek pisała Anya! A resztę ja! :> Pozdrawiam!:D

1 komentarz: