środa, 13 marca 2013

Rozdział V.

Nastał poniedziałek, Alis obudziła się o 9.00, zjadła śniadanie, ubrała zwiewny t-shirt z napisem "4ever young", krótkie spodenki z ćwiekami. Umalowała się i sprawdziła telefon. Czarnowłosa wcale się nie zdziwiła tym, ze miała 17 nieodebranych połączeń od białowłosego.

-Co mu wtedy strzeliło do głowy?! ugrh..-pomyślała. -Hmm. Powinnam tu posprzątać... -powiedziała rozglądając sie po domu..

Alis złapała miotle, mop, ścierki, włączyła swoją ulubioną piosenkę, mianowicie "Enej- Lili"

i zaczęła "tańcować" z miotłą. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Był to Nathaniel.

-O Nath! Co ty tu robisz?- zapytała wpuszczając chłopaka do środka.

-Alis.. Dziś mam urodziny.. wyprawiam imprezę na plaży o 17, a potem nocka pod namiotami.. No i chciałbym cię zaprosić- Powiedział zarumieniony Nath.

-Dziękuje za zaproszenie.. Bardzo chętnie przyjdę. Wejdź, śmiało.- powiedziała uśmiechnięta dziewczyna..

Chłopak usiadł na kanapie, a Ali w tym czasie rozpakowała ciastka i położyła je na stoliczku stojącym przed sofą. Gdy czarnowłosa chciała usiąść obok chłopaka, przypadkiem usiadła na jego kolanach. Doszło do kontaktu wzrokowego, ich oczy wpatrywały się w siebie przez kilka minut. W końcu Nath pocałował niepewnie Alis, tym razem Czarnowłosa odwzajemniła pocałunek.

-O matko...zakochałam się.-pomyślała Alis.

Gdy skończyli namiętne całusy, blondyn powiedział.

-Alis.. Chciałem Ci to powiedzieć już dawno.. Zakochałem się w Tobie!.- Powiedział pewnym głosem Nath.

-Ja w Tobie też. -wyszeptała Nathowi do ucha.

-Czyli jesteśmy parą?- Zapytał niepewnie..

-Tak-odpowiedziała pewnie Alis wstając z jego kolan.

-Ja chyba muszę już iść.Trzeba wszystko przygotować na 17;00.Podjadę po Ciebie.,Do zobaczenia.

Kiedy wyszedł czarnowłosa była w świetnym nastroju.Jedyne co nie dawało jej spokoju ,to to ,że nie wiedziała w co się przebrać.Przez kilka minut tempo wpatrywała się w szafę i w końcu doszła do wniosku,że już najwyższy czas wybrać się na zakupy.Nie do końca orientowała się gdzie znaleźć dobry sklep więc sięgnęła do tylnej kieszeni spodenek i wyciągnęła komórkę.Jak najszybciej wystukała w dotykową klawiaturkę numer do Viol.

-Halo!-usłyszała lekko rozweselony głos w słuchawce.

-Cześć!Tutaj Alis-oświadczyła.

-Hey!Idziesz na imprezę do Natha ?

-Tak.Właściwie dlatego dzwonię.Pomyślałam ,że może chciałabyś się wybrać ze mną na zakupy?W końcu jesteśmy siostrami powinnyśmy spędzać ze sobą więcej czasu.

-Świetny pomysł.Wpadnij do mnie i wybierzemy się na zakupy.Znam kilka boskich sklepów.

-Fajnie.No to pa!

-Pa!

Alis zaczęła zbierać do swojej torebki wszystkie potrzebne rzeczy i wyszła z domu.Do Viol miała kilkanaście metrów ,więc postanowiła pójść pieszo.Szła dość energicznym krokiem ,więc po kilkudziesięciu minutach była już na miejscu. Jej dzisiejsza towarzyszka czekała już przy samochodzie.Uśmiechała się lekko ,a jej rozpuszczone włosy delikatnie opadały na jej twarz.

-Gotowa na wielkie zakupy?-zapytała .

-Jak najbardziej.-odparła Ali.

Obie wsiadły do samochodu i podążyłyśmy ku centrum miasta.Ulice były dość zatłoczone ,ale wszyscy wyglądali na radosnych.Ali  z Violettą odwiedziłyśmy wiele sklepów.Na samym końcu były wręcz padnięte ,ale zdobyła ,to co chciała.Kupiła śliczną fioletowo-niebieską sukienkę. Jej towarzyszka poszła za to w stronę różu i pomarańczu.Na koniec sklepowej ''gonitwy'' postanowiły coś zjeść.Przy wspólnym posiłku zapadła chwila ciszy.Każda z nas chciała porozmawiać o tym co niedawno odkryła Viol ,ale nie miały odwagi o tym wspomnieć.W końcu Alis musiała przerwać ciszę.

-Myślę,że może jutro powinnyśmy udać się do mojej matki i to wszystk wytłumaczyć.Ostatnio jest coraz bardziej tajemnicza.Jestem ciekawa dlaczego i jak ona mogła ,to wszystko ukrywać.-

-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł-odpowiedziała lekko przyciszonym głosem.

-Przestań! W końcu musimy to wszystko wyjaśnić.

-No dobrze ,ale co jeśli ..

-Będzie dobrze zobaczysz.-przerwała jej ,wtrącając swoje pocieszenie.

Po godzinie była już w domu i zaczęła swoje przygotowanie do dzisiejszej imprezy. Alis Lekko upięła włosy, zrobiła delikatny make-up, włożyła sukienkę, a pod nią strój kąpielowy.. Czarnowłosa włożyła jasno-niebieski sandały i wyszła. Gdy wsiadła do Beatki przypomniała sobie, że Nath chciał po ni podjechać. Dziewczyna wysiadła z auta gdy tylko zobaczyła niepodjeżdżającego blondyna.

-Wsiadaj, jedziemy.
Gdy ALis weszła do samochodu, pocałowała Natha w usta na powitanie. Nathaniel ruszył w drogę. . Po godzinie Alis i Nath byli na miejscu. Gdy ludzie zauważyli, ze przyjechał jubilat zaczęli śpiewać "Sto lat" .. Potem wjechał wielki tort. Kiedy każdy zjadł jeden kawałek cista, zaczęło się szaleństwo. Wszyscy zaczęli pic, tańczyć. Oprócz Alis, czarnowłosa tylko pląsała na parkiecie, na alkohol nie miała ochoty.. Po 35 minutach świetnej zabawy prawie wszyscy byli spici. Po chwili gdy czarnowłosa siedziała przy barze ktoś zaczął ją całować po szyi i szeptać do ucha, że ją kocha.  To był mocno zalany Lys, gdy Nath to zobaczył od razu zaczął szarpać białowłosego, to była bójka. Bohaterka próbowała ich rozdzielnic, lecz bezskutecznie. Zawołała Leo i Armina, chłopcy ich rozdzielili..
-Co wam strzeliło do tych pustych głów?! Ugrh! Idę!- Krzyknęła wściekła, idąc w stronę drogi.
Nath i Lys znowu się kłócili, nie zauważyli nawet kiedy Alis zniknęła za zakrętem.

TYMCZASEM U ALIS.

Dziewczyna szła i szła zastanawiając się, nawet nie zauważyła kiedy się zgubiła, i kiedy zrobiło się ciemno. Alis powoli zaczynała marznąc. W końcu zauważyła dom, byłą bardzo radosna, ale nie długo. Pukała do drzwi ale bezskutecznie.. Szła dalej.. Po ok. 4doszinach błąkania się doszła do miasta.. Usiadła na przystanku. Po chwili ktoś krzyknął:
-Ali! To ty?!
-yy. Co?! Nazywam sie Ali Dothy.. yy.- powiedziałą z trudem.
-To ja Alexy! Ledwo żyjesz! Co ty robiłaś?!- powiedział zmartwiony.
-Alexy?.... uhmm. - Po tych słowach Alis zemdlała...
-Kass, pomóż mi! Zawieziemy ja do szpitala.


U NATHA. 

Był już poranek. Prawie wszyscy pojechali, tylko Ci co najbardziej balowali spali do 11..
-Ej ludzie, widzieliście Ali? Od wczorajszej bójki nigdzie jej nie ma.Nie odbiera telefonów..- powiedział zmartwiony Nath.
-Może jest w domu?- Powiedziała Viol.
-Pojadę zobaczyć..- Powiedziała Kim.

Kim z piskiem opon ruszyła, w stronę domu Ali, jechała jak szalona. Dojechała w 20 min. Z smutkiem zadzwoniła do Nathaniela z złymi wieściami.
-Nie ma jej...
-Ku... To gdzie ona jest?!- powiedział rozłączając się. -Ona tu nie ma żadnej rodziny... - dodał po chwili.
-Wiem! Obdzwońmy wszystkie szpitale!- powiedział pewnie Armin.
-Dobry pomysł.-powiedzieli wszyscy równo.
wszyscy zaczęli dzwonić,  jak na złość w Samlet było aż 17 szpitali.
-Ej ludzie! Wiem gdzie ona jest! Jest w szpitalu na Growelweli!- powiedział radosny Armin.
Wszyscy ruszyli do szpitala.Po  20 minutach byli już na miejscu.Nath w szybkim tempie wkroczył do szpitala.Podszedł do recepcji  od razu zapytał o numer sali w której jest Alis.Szedł wzdłuż korytarzy ,aż w końcu znalazł pokój 49.Otworzył drzwi i dostrzegł czarnowłosą z jej mamą.

DŁUGI ROZDZIAŁ <3 Prawdopodobnie przeniesiemy tą opowieść na inny BLOG! .. Do juterka!;* 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz